Pochwaliłem dzień przed zachodem słońca, powiedziałem hop zanim przeskoczyłem. W środę dostałem telefon z Powiatowego Urzędu Pracy w Policach, w którym miła pani zawiadomiła mnie, że jest już decyzja o przyznaniu/ nie przyznaniu mi dotacji na pierwszą działalność gospodarczą. Przez telefon nie chciała powiedzieć jaka. Dodała tylko "proszę wziąć dowód osobisty" i zaprosiła mnie na miejsce. Więc wsiadłem w czwartek w TLK i pojechałem świątecznym (PKP mówię NIE) pociągiem z Krakowa do Szczecina. A tu...
Trauma. Słabo panu poszło. Masz pan skierowanie.
Postanowiłem być w urzędzie jak najwcześniej, ale rozsądnie, więc koło 10:00. Oczywiście trafiłem na przerwę śniadaniową od 10:00 do 10:20. W swoim czasie zasiadłem przed panią od dotacji, pełen nadziei, bo:
- wniosek przeszedł część formalną
- 1 kwietnia, na przesłuchaniu komisji opiniującej go, także został zopiniowany pozytywnie
"komisja przychyla się do wniosku o przyznanie dotacji w pełnej kwocie, 18.200 zł, jednak ostateczną decyzję podejmie pan dyrektor w ciągu 2 tygodni"
(ale był prima aprilis; przy okazji, decyzję podłął pan dyrektor po 3 tygodniach)
- oraz dlatego, że pani kazała mi wziąć dowód (myślałem: do podpisania umowy, bo po co inaczej ściągać mnie z Krakowa do Polic).
Tymczasem, po sprawdzeniu, że ja to ja (po to był dowód, nie do podpisywania umowy), dostałem informację, że niestety, z żalem, nie poszło panu itp. itd. Odwołanie nie przysługuje. Spytałem dlaczego, wszakże podpis dyrektora to formalność (poufna informacja od pewnej pracownicy PUP, gdzie indziej). W odpowiedzi dostałem pismo.
Otóż według dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Policach (bez nazwisk) planowana agencja marketingu w mediach społecznościowych jest niegodna dotacji, gdyż:
1. Charakter i koncepcja planowanej działalności gospodarczej nie rokuje zadowalającego efektu ekonomicznego
Źr. seokomodo.com Źr. adwmarketing.com Źr. firsttracksmarketing.com2. Wniosek uzyskał zaledwie minimalną ilość punktów z oceny formalnej i merytorycznej (ale uzyskał, hejże, i pozytywną opinię komisji)
3. Na rynku jest duża konkurencja, która byłaby zagrożeniem (konkurencja - to zagrożenie, a nie motywacja, chyba dla pana dyrektora :) pozdrawiam konkurencję ;))
4. Szczupłość środków finansowych przeznaczonych na realizację ww. zadania (3 tysie, 2 laptopy, 2 komóry, kilku klientów)
Co w oryginale wygląda tak:
Spytałem więc, dlaczego mi nie powiedziała przez telefon. Ano dlatego, że mam dla pana wezwanie do potwierdzenia gotowości odbycia stażu (uprzejmie proszę o zgłoszenie się w terminie od 22 IV do 22 IV, a więc dziwnym przypadkiem dziś, niewysłane pocztą, bo za późno, "niech on lepiej przyjedzie"). Co w oryginale wygląda tak:
Trochę oszołomiony, lekko zdołowany poszedłem więc do pokoju nr 2. Tam zaoferowano mi staż w polickiej firmie. Wymagania: angielski i inżynier (tak, skończyłem inżynierskie budownictwo w 2005 r.). Do września, pracownik biurowo techniczny, branża produkcji części do dźwigów, ok. 900 zł miesięcznie, bez gwarancji pozostania tam dłużej. I mimo, że powiedziałem pani, że się przebranżowiłem, że skończyłem kulturoznawstwo i zarządzanie kulturą, że doktoryzuję się z tematyki dotacji (niedoszłej), pani była pełna entuzjazmu dla mojej osoby jako stażysty. Powiedziała mi też, że mało było pieniędzy na dotacje, bardzo dużo projektów odrzucił dyrektor. Przyjąłem w każdym razie skierowanie, wiedząc, że w przyszłym tygodniu zadzwonię do tejże firmy z informacją o odmowie podjęcia stażu. To z kolei poskutkuje skreśleniem z listy bezrobotnych (i dobrze, po to jestem bezrobotnym od 11 marca, żeby dostać dotację, a nie, bo jestem bezrobotny - brutalna prawda, paradoksy kraju nad Wisłą). A skierowanie na staż wygląda tak:
Na co mi dotacja? Wyparcie i racjonalizacja.
Zaskakująco czy nie, poczułem ulgę. Po co mi to? Wsparcia wyparciu szybko udzieliła racjonalizacja. Bo wszakże, dzięki takiej a niej innej decyzji powiatowej, powiatu mego dzieciństwa:
1. Nie będę musiał krążyć między Krakowem a Policami (koło Szczecina - w ciągu ostatnich 2 miesięcy pokonałem tę trasę 8 razy) tylko dlatego, że tu mam działalność zarejestrowaną (a dlatego tu - bo tu o dotację łatwiej niż w Krakowie oraz ponieważ były za to dodatkowe punkty)
2. Nie będzie mnie ograniczać przymus prowadzenia działalności min. 1 rok (i tak będę ją prowadził ją dużo dłużej, ale bez przymusu)
3. Nie będzie żadnej kontroli wykorzystania środków z PUP (a mają do tego prawo - dzwonią w poniedziałek, a Ty, Michale, przyjeżdżaj z Krakowa z całym sprzętem z dotacji na wtorek)
4. Środki mogły być przeznaczone tylko na lepszy sprzęt, nie na biuro i pracowników, a sprzęt, gorszy bo gorszy, ale jest przecież i właśnie w tej chwili mi służy
5. W ogóle - o niebo mniej formalności i...
6. Poczucie wolności (możliwe, że takie, jakie towarzyszy np. bankructwu, ale... racjonalizacja :)
Sublimacja. "On już tu nie mieszka".
Naszło mnie na działanie. Wyparcie - jest. Racjonalizacja - jest. A teraz trzeba zrobić coś pożytecznego, co przybliży mnie do celu i zatrze wrażenie z poranka - sublimacja.
Mając zatem 2 kroki do Urzędu Miejskiego podskoczyłem do Działu Spraw Obywatelskich i - wymeldowałem się z Polic. Ogromne podziękowania dla pani z urzędu, która zupełnie nie po urzędniczemu potraktowała fakt, że nie miałem przy sobie książeczki wojskowej (sic! potrzebna do wymeldowania także rezerwiście).
W ciągu 2 tygodni czeka mnie zmiana dowodu i zameldowanie w Krakowie. Wszystko więc na miejscu. Witaj jutrzenko swobody, żegnajcie Police. Z dziką satysfakcją prześlę ci, PUPie, sprawozdanie z piewrszego roku działalności, oraz oczywiście opiszę ten rok tu, na blogu. A przy okazji, ostatni etap sublimacji - to właśnie ten post ;)
Wymeldowanie wygląda tak:
A gdzie Michał Pałasz prowadzi firmę? W Policach? Nie - on już tu nie mieszka ;)
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=SZxKuPPtTAg?wmode=transparent]
Wesprzyjcie mnie, potępcie albo przeanalizujcie - w komentarzach :)
PS Logowanie przez fb nie działa. Z winy fb - tak mi odpisał support od posterousa.
PS2 To jest blog o mediach społecznych dla kultury, ale że jestem młodym (wziąż przed 30 ;) przedsiębiorcą w tejże branży, myślę, że ten post może się komuś przydać. A na pewno mi. Jako terapia.
Hmmm... myslałem, że jednak Ci się uda... lecz to Polska właśnie. Nie chciałem zapeszać, ale tak działa PUP. Gdybyś napisał wniosek o dotację na 47 sklep spożywczy w miejscowości gdzie jest 400 mieszkańców i 60% bezrobotnych to byś dostał, a jak go utrzymać to już Twój problem. Grunt, że, podobnie jak moim przypadku, potencjalny problem okazał się raczej trampoliną niż stryczkiem :D Wymieniłeś więcej plusów niż minusów takiego stanu rzeczy i czuję Twoją energię do działania, więc suma sumarum - jest dobrze :) Pozdrawiam i... nic nie zmieniaj, coco jumbo i do przodu :D Damy radę, bo jak nie my to kto? :)
OdpowiedzUsuńNo :D
OdpowiedzUsuńOj, Panie Michale - czy Panu się wydaje że Szanowny Pan Dyrektor jest jakiś mało rozgarnięty czy coś? Przecież każdy głupi wie, że media społecznościowe są za darmo, więc jak tu jakiś przychód uzyskać! A dyrektor wie tym lepiej, bo mu syn pewnie dzień wcześniej dobrze wytłumaczył co to jest ten 'fejsbuk'.
OdpowiedzUsuńMożna to analizować na 100 sposobów, a odpowiedź i tak jest zapewne taka, że skoro musiał kogoś odrzucić, to po co robić sobie wrogów wśród rodziny znajomych.
OdpowiedzUsuńMichał, fantastycznie, będziesz krakowianinem!Pójdźmy dalej drogą Freuda i zastanówmy się, dlaczego dane personalne zaczerwieniłeś, a nie zaczerniłeś, jak to się zwyczajowo robi? Bardzo dobry tekst.
OdpowiedzUsuńAniu też się cieszę :)A co do czerwonego... Jestem egocentrykiem?
OdpowiedzUsuńa może czerwony pasuje do dyrektora PUP w Policach? Popatrz, jakie to językowo piękne: dyrektor PUP. Jakie erotyczne słowo na opak ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, piękne :)A samorządowy PR leży, skoro aby dostać pracę trzeba rejestrować się w PUPie ;)
OdpowiedzUsuńWell done! ;-) Zmotywowałeś mnie tym postem brachu! Chciałem podążać Twoja drogą (nieświadomie) ale już dziś rano (podświadomie ;) doszedłem do wniosku że należy ich chromolić. Nie po to rezygnowałem z etatu, żeby pakować się z absurdu w absurd! Mam jeszcze kilka przemyśleń w tej kwestii ale to już na priv ;)Gratulacje!Wolność jest w nas! :D
OdpowiedzUsuńNo i dobrze. Przyjechał cwaniaczek z Krakowa, który tylko na papierze jest Policzaninem. Aby się tam zarejestrować musiałeś kłamać, że mieszkasz w Policach i tam przebywasz. To nie są darmowe pieniądze, które można wyrwać bo taka jest okazja (bo co? małe miasto to łatwiej wyrwać?). Te pieniądze powinny zostać w Policach. Tworzona firma powinna tu być, tu płacić podatki, tu zatrudniać. Czuj się dalej pokrzywdzony bo nie dostałeś darmowej kaski. Ja się cieszę, że te pieniądze dostał ktoś inny, kto zrobi coś dla miasta choćby tworząc kolejne miejsca pracy
OdpowiedzUsuńPrzedmówco, gdybyś znał/-a szczegóły, nie byłoby tego wpisu. Działalność firmy obejmowała zachodniopomorskie, ze względu na małą konkurencję i małopolskie, ze względu na dużą ilość potencjalnych klientów. Nie musiałem kłamać, wszystko było powiedziane jasno - studiuję w Krakowie na studiach doktoranckich, ale zajmuje mi to jedynie dwa dni w tygodniu. O dotację starałem się w Policach, bo tam byłem zameldowany - przy okazji, prawda, podobno łatwiej w mniejszych miastach. Podatki płacone byłyby w I US w Szczecinie, oddział firmy znajdowałby się w Szczecinie lub w Policach.Przy okazji - teraz także cieszę się, że te pieniądze dostał ktoś inny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńale dobre ja też na temat dzialalności marketingowej dostałam taką samą odpowiedź, co prawda inny region ale chyba nie uznają takiej kategorii wszędzie.Lepiej było lumpex otworzyć bo na to zawsze dostają ludzie dotację:( śmiech na sali
OdpowiedzUsuń